wtorek, 8 kwietnia 2014

#10 "Trenujemy gdzieś w szopach. Dlaczego macie wobec nas jakiekolwiek oczekiwania ?"

| |
Jerzy Janowicz po drugim swoim spotkaniu i zarazem drugim przegranym który zakończył marzenia kibiców o polskiej reprezentacji walczącej z najlepszymi w elicie Pucharu Davisa nie powstrzymał nerwów na konferencji prasowej w której przedstawił w dość mocny sposób swoje zdanie na temat awansu do najwyższej ligi. Żyjemy w kraju szybko rozwijającym się, ale należy pamiętać, że przede wszystkim przez lata panującego w Polsce komunizmu nadal jesteśmy daleko z tyłu za chociażby Niemcami, USA czy Anglikami. Wielu (nie generalizując) dziennikarzy, osób publicznych zawsze pompowało tzw. balonik. Wspominając wydarzenia z przeszłości na Euro 2012 miał być awans którego ostatecznie nie było pomimo na pewno nie mniejszego potencjału rywali. Ta sytuacja była drobnostką w porównaniu z naciskiem na chociażby Justynę Kowalczyk, która musiała zdobyć złoto w ostatnich Igrzyskach Olimpijskich, pomimo wszelkich trudności, złamania stopy i ogrzewającego się w blasku słońca prezesa Tajnera który zagalopował się za daleko zapominając, że to nie jest Cavaliada warszawska. Pan Janowicz to talent który zdarza się raz na tysiące trenujących dzieciaków. Obecnie tenisistów i tenisistek na solidnym poziomie można łatwo policzyć. Nie wzięli się oni z żadnego systemu szkolenia młodzieży krajowego ministerstwa, tylko z własnego uporu, wyrzeczeń, oraz ogromnej pomocy (przede wszystkim pieniężnej) rodziców. Słowa Pana Ministra, cytując " W Polsce jest gdzie trenować, mamy dobrą infrastrukturę. Okazuje się, że nawet najwyższy poziom można osiągnąć, trenując w szopie, więc po co nowoczesne hale." przeczą w dużej mierze obecnemu stanu rzeczy i są nietrafione. Patrząc na infrastrukturę można się zgodzić, że sporo dróg powstało, czy też jest remontowanych, ale akurat o obiektach tenisowych, nawet tych małych w ilości czy też w jakości powstałych niedawno piłkarskich obiektów (a w szczególności wyrastających jak grzyby po deszczu orlików) mogą tylko pomarzyć. Nie wytykając zanadto palcem systemu szkolenia po prostu nie ma. Faktem jest, że Jerzy Janowicz działał pod wpływem emocji po przegranych eliminacjach. Nie miał pewnie także chęci brania udziału we wspominanej konferencji prasowej. Nikt nie powinien być tym zdziwiony. Tworzenie absurdalnych memów, tekstów, czy też występy "ekspertów" w niektórych stacjach telewizyjnych są żałosne. Niektórym co wiadome łatwiej jest pójść na łatwiznę i wybić się na popularności, sukcesów kogoś innego. W tym przypadku "JJ".

0 komentarze:

Prześlij komentarz