sobota, 15 marca 2014

#9 Obiektywna ocena szans awansu Polski na EURO 2016

| |





23 luty był dniem prawdy dla polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Po raz kolejny musieliśmy ściskać kciuki i wznosić modły abyśmy dostali "łatwą grupę" w eliminacjach turnieju pod banderą UEFA. Po losowaniu nastąpiła radość. Gra w grupie z Niemcami, Irlandią, Szkocją, Gruzą i Gibraltarem sprawia że nasi kopacze nie są bez szans. Niby wszystko jest fajnie, pięknie i ładnie, ale jest to tylko złudzenie niczym fatamorgana wody na saharskiej pustyni. Po głębszej analizie uważam, że musimy drżeć nawet o 3 miejsce dające grę w barażach. Ostatni mecz wygrany z silnym piłkarsko krajem odbył się niespełna sześć lat temu podczas spotkania z Czechami kiedy to w Chorzowie nasi po golach Pawła Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego pokonali rywali 2-1.



Tamte dni były ostatnimi kiedy Polacy potrafili zagrać całe spotkanie na przynajmniej solidnym poziomie. W późniejszych spotkaniach eliminacji MŚ 2010 udało się wygrać tylko dwa razy z amatorami z San Marino i to właśnie tylko tego rywala podopieczni Leo Beenhakkera wyprzedzili w eliminacjach. Wtedy również mówiło się o łatwej grupie i walce o awans. Jedynie Polacy (a raczej dortmundzkie trio) potrafili się przebudzić dwa razy na EURO 2012 kiedy to na inaugurację uratowali remis z Grecją po niesamowitym początku i w meczu z Rosją po bramce niezawodnego w kadrze Błaszczykowskiego co pozwoliło na ponowne uzyskanie remisu i przedłużenie szans na awans do trzeciego spotkania co przydarzyło się polskim piłkarzom bardzo dawno temu. To tyle z historii jak i koniec pozytywów mającym dać nam wiarę, że tym razem uda się awansować i pojechać na trzecie Euro w historii.

Wierzę w Adama Nawałkę i jego koncepcję gry nie najlepszymi, celebrytami wożącymi się autami wartymi fortunę ale tymi piłkarzami którzy włożą najwięcej serca w orzełka. Jednakże reprezentację buduję się latami. Zwalnianie trenerów po jednym potknięciu jest błędem kardynalnym. Zmiany w PZPN dają jakiś cień nadziei, że związek poszedł po rozum do głowy. Aktualnie Polska reprezentacja spadła na 73 miejsce w rankingu FIFA. Respektuje ten ranking jak FIFA respektuje Fair Play. Kiedy laliśmy słabeuszy byliśmy na 23 miejscu w rankingu (2008r) teraz to nasza reprezentacja jest słabeuszem. Z Niemcami nigdy nie wygraliśmy i pewnie szybko ten cud się nie przydarzy. Bez Jakuba Błaszczykowskiego Robert Lewandowski czuje się jak źrebak w stajni koni rasy arabskiej. Ze Szkocją nasi ostatnio przerżnęli 1-0 pokazując totalny brak pomysłu na kopanie tego okrągłego przedmiotu. Z Irlandią ostatnio Polacy zremisowali grając równie bezbarwnie jak w ostatniej potyczce na Stadionie Narodowym. Gruzja u siebie z charyzmatycznym trenerem Temurem Kecbają może pokazać pazury i sporo namieszać. Jedynie Gibraltar jest rywalem z którym polscy piłkarze muszą zgarnąć komplet punktów i to bez marudzenia na stan murawy, opady deszczu czy upalne temperatury.

Nie ma co się łudzić. Jeśli Nawałka nie powtórzy cudu Beenhakkera którego był asystentem w latach najlepszej kadry Polski XXI wieku nie ma co liczyć na awans. Zostaje ostatni sparing. Jeśli skończy się 0-2 lub więcej przeskoczenie kogoś poza Gibraltarem stanie się Mission Impossible. Jak naszym uda się zremisować, pokazać chociaż 90 minut przyzwoitej gry, gra w barażach (w korzystnych powiewach wiatru zajęcie drugiej lokaty) stanie się realna. Tyle, że to jest tylko gdybanie. RPA pokazało jak wiele nasi muszą się jeszcze uczyć, aby powrócić do grania w ten piękny sport.

0 komentarze:

Prześlij komentarz